Oszalałam. I mówię to z pełnym przekonaniem. Oszalałam na punkcie tych kolorów. Lata 2011 nie da się zapomnieć właśnie z tego powodu i mam nadzieję, że długo jeszcze będzie można tak bezkarnie szaleć z kolorami. Uwielbiam pomarańcz, róż, fuksję i łosoś altogether .... i nawet Bruno musi pogodzić się z mamity stylem .... jego z resztą w intensywne kolory również lubię ubierać...
Dzisiaj właśnie chciałam napisać o modzie....modzie młodych mam. I w pełni świadoma konsekwencji, po tym co teraz napiszę, muszę z wielkim bólem stwierdzić, że na próżno ostatnio szukałam podczas spaceru "modnych mam". Słowo "modne" oczywiście to pojęcie względne. Dla jednych modne są czarne dzwony, dla innych eklektyzm kolorów. Bardziej chodzi mi o zadbane maminki. I wcale nie mówię tego złośliwie a raczej z pewną troską i żalem. Przecież my nie jesteśmy tylko mamami, ale przede wszystkim kobietami. Każda kobieta jest piękna, jednakże musi o siebie zadbać, by to piękno pokazać.
Odniosłam nawet wrażenie, że jak ubiorę moje wielgachne pomarańczowe okulary, kolorową sukienkę, czy szorty a nawet koszulkę z dekoltem, jestem dziwnie obserwowana. Myślę jednak, że jest to swoistego rodzaju zdziwienie mam, które nie znajdują czasu na to, by zjeść porządne śniadanie, umycie się, nie mówiąc już o pomalowaniu. I jak mnie widzą myślą sobie - Ta to się odwaliła, jak stróż w Boże Ciało. Kiedy ona na to ma czas.
Natomiast kiedy byłam na porodówce, a mały Bruno siedział jeszcze w brzuszku, rozmawiałam z innymi przyszłymi mamami. Poznałam również i taką, która oczekiwała już drugiego maleństwa. I wiecie co??? Przyznała, że gdy na świecie pojawił się jej pierwszy syn, kompletnie zwariowała. Nie myślała o sobie a wyłącznie o swoim dziecku. Doszło do tego, że kochany mąż wracający z pracy o 17, zastawał ją w domu chodzącą jeszcze o tej godzinie w piżamie. Miała tłuste włosy, nie jadła śniadania a czasem nawet obiadu. W pewnym momencie powiedziała dość!!!!!! Zaczęła planować dzień. Wprowadziła rytm karmienia dziecka i spacerów. Znalazła czas na malowanie i nawet malowała paznokcie. Uzgodniła z mężem, że wychodzi z koleżankami raz w tygodniu na kawę i trzymała się tego - Odżyłam - przyznała w rozmowie ze mną. Pomyślałam wtedy, że też muszę wziąć się w garść po porodzie i nie dać się rutynie ciągłego i permanentnego chaosu. I mam nadzieję, że to mi wychodzi.... Może napiszę inaczej.... skoro czuję się szczęśliwa i znajduję czas na to blogowanie i serfowanie po necie, to chyba nie jest ze mną jeszcze tak źle :P:P Obiecałam sobie również, że podczas spacerów po centrum miasta, jak tylko uda mi się znaleźć fajną, zadbaną mamę - to zrobię jej zdjęcie i opublikuję na blogu ....Więc od jutra zabieram się do poszukiwań.
Pozdrawiam jednak szczególnie gorąco moje kochane koleżanki m.in. Ann, Pati, Kate x 2, Nati, Eli, Sandrę, Martę, Megi, Klaudię, Agnieszkę, Pauli i mogłabym tak jeszcze troszkę .... za to, są takie dzielne, że nie zapomniały o tym, że są przede wszystkim kobietami i że mnie inspirują :*:* love YOU all!!!!!
tez szaleje za tymi kolorami, oj bedzie fajne lato cos czuje.. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń:) no chyba nie jest z Tobą źle :)
OdpowiedzUsuńFajny blog :)
pozdrawiam
Jesteś boska ! Myślę, że jak tak o siebie dbasz Kochana, to panie "niezadbane mamy" mogą pomyśleć, że jesteś opiekunką, a nie mamą Bruna :) mają wtedy wytłumaczenie, że nie dają rady ! buziak Wielki i na joge marsz !!!!!!
OdpowiedzUsuńnio muszę, bo aż wstyd!!!!! w piątek będę, choćby się paliło i waliło!!!! muszę :)
OdpowiedzUsuńJa znam pare zadbanych, ładnie ubranych mam:)
OdpowiedzUsuńNatala to dawaj namiary!!!!! umówimy się z nimi na sesję zdjęciową!!!!
OdpowiedzUsuńKochana bardzo mi się podoba to co napisałaś! Ja również apeluje do wszystkich mam- DBAJCIE O SIEBIE MAMUŚKI!!!
OdpowiedzUsuńPaula, ja również odniosłam podobne wrażenie chodząc po mieście i obserwując mamy z dziećmi... i wiesz co?... w większości było mi ich strasznie żal. Żal, że zapomniały o sobie! Rozumiem, że idzie załapać doła myśląc; "przybyło mi trochę kilo", "moje ciało nie jest już takie same", itd. Ale Kochane, nie zapominajmy, że przecież jesteśmy mistrzyniami kamuflażu! Makijaż, fajne ciuszki, szpilki... i dobry humor murowany!!! Gwarantuję, że mimo tych wszystkich naszych "niedoskonałościach", znajdzie się ktoś kto się jeszcze za nami obejrzy :))))) Bo kto powiedział, że mamy nie mogą być SEXY??!!
Ps. No i przecież, nasz maluszek też chciałby być dumny ze swojej mamy :))))
Buziaki dla Brunoszki :***
-Ela
Eli masz całkowitą rację!!!!! Dobry humor i samopoczucie mamy są najważniejsze!!!!! Jeśli mama jest szczęśliwa dziecko też :) Frustracja do niczego dobrego nie prowadzi a permanentnie zaniedbane kobiety popadają w kompleksy... później jest tylko gorzej :(
OdpowiedzUsuńśliczne są takie kolory!
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://roxyolsen.blogspot.com/