czwartek, 30 czerwca 2011

emocjonalnie związana z sobotą :D

    Aż się buzia cieszy kiedy wszystko idzie zgodnie z planem....Organizacyjnie - dopięte już na ostatni guzik i z ulgą mogę powiedzieć, że tylko kredek mi brakuje :D:D, ale to już jutro się zrobi.... 
    Mały śpi, a ja piszę...piszę dziś bardzo, bardzo nakręcona!!!! Jeszcze żyję emocjami dnia....Kamień spadł mi z serca, kiedy dowiedziałam się, że Karczma Kummerówka w Myślęcinku przyjmie nas z otwartymi ramionami, kiedy pogoda na piknikowanie nie dopisze. I jeśli będzie padać, spotkanie i tak się odbędzie, bo pod dachem restauracji....Za co bardzo już teraz dziękuję właścicielowi karczmy :) .... 
    Jeśli ktoś słuchał dziś Radia Gra, w programie "Dzień Dobry Bydgoszcz" zachęcaliśmy (Arek Materek - fotograf i ja - w mojej skromnej osobie :P) do sobotniego udziału w pikniku całe rodzinki, jutro kilka słów o naszej akcji pojawi się w Expressie Bydgoskim .... 
    Mam nadzieję, że frekwencja dopisze i mimo czarnych chmur jakie się rysują w sobotę nad Bydgoszczą, piknik dojdzie do skutku i zakończy się wielkim sukcesem!!!! Oczywiście SUKCESEM MAM, które odważą się stanąć przed obiektywem i powiedzieć "JESTEM PIĘKNA!!!! PIĘKNA, BO JESTEM MAMĄ I JESTEM SZCZĘŚLIWA!!!!! Wierzę również głęboko, że MAMINKI przegonią te okrutne chmury i nad Bydgoszczą zaświeci Słońce!!!!!

A oto "Expressowa zapowiedź" w jutrzejszym wydaniu gazety:

środa, 29 czerwca 2011

marchewkowa i nowe wcielenie skrzynki po jabłkach :P

 Już dawno chciałam podzielić się tym przepisem, ale nie było kiedy... teraz żyje przede wszystkim organizacją sobotniego pikniku (i jak zwykle moim Groszkiem kochanym). Niby wydaje się, że już wszystko, a jednak zawsze coś :) Poza tym ciągle modlę się o ładną pogodę, bo bez niej nie będzie w sobotę już tak fajnie :( ....  No ale do rzeczy. 
Dziś o ekspresowej zupie marchewkowej....zdrowej, ale robionej na momencie .... bo jak to u mam bywa, czasu na wielkie pichcenie często brak. Co jednak nie oznacza, że nie można dać się porwać inspiracji i przyrządzać bardziej wykwintnych dań. Swoją drogą....wcale nie uważam, że stanie z łyżką przy garach i przyrządzanie całej rodzinie obiadków, jest swoistego rodzaju brakiem emancypacji kobiet. Wręcz przeciwnie .... nie jestem kurą domową, tylko Panią swojego domu....dbam o porządek (nie do przesady), piorę, gotuję, opiekuję się synem....i nie widzę w tym nic złego.....I chociaż w każdym aspekcie tych wszystkich czynności, jest również i miejsce dla mojego męża (oprócz gotowania :P:P:P), to i tak lubię jak jest wszystko po mojemu :D Tak już ze mną jest....Zapewniam jednak, że ponadto, jest o wiele więcej rzeczy, które robię...które mnie inspirują i sprawiają, że jestem lepszym człowiekiem ....KOBIETĄ :D

A teraz przepis:

MARCHEWKOWY KREM

- oliwa czosnkowa (jeśli zwykła oliwa, to wsypać 2 posiekane drobno ząbki czosnku)
- 3 liście laurowe
- paczka mrożonej pokrojonej w kostkę marchewki
- posiekana garść świeżej kolendry (może być przyprawa w ostateczności)
- litr wody
- 2 kostki bulionu na włoszczyźnie

Przygotowanie:

Oliwą przykryć dno dużego garnka (na niecałe pół cm od powierzchni). Dodać liście laurowe - podsmażyć. Odstawić garnek z ognia, odczekać chwilę i wsypać mrożoną marchewkę. Zalać litrem wody i dodać posiekaną kolendrę. Gdy wywar zacznie wrzeć, dodać 2 buliony na włoszczyźnie. Wymieszać. Gotować do momentu, gdy marchewka będzie miękka. Na koniec zmiksować żyrafą i doprawić solą i pieprzem :)

Ps1. Do zupy polecam grzanki:

Chlebek typu bruschetta zapiekany z zrumienionymi pieczarkami i 3 rodzajami sera: lazur, mozarella i żółty gołda. Na koniec, kiedy wyjmę już z piekarnika gotową chrupiącą bruschettę dodaje świeży szpinak. Polecam jeszcze pomidory i cebulkę na górę - ale z racji tego, że karmię i nie mogę jeść cebuli, a Tomasz nienawidzi pomidorów....w tej sytuacji rezygnuję z takich dodatkowych rarytasów :P:P:P
Smacznego!! 






Ps2. A to moje ostatnie homemejki :P:P Stoliczek ze skrzynek po jabłkach....


wtorek, 28 czerwca 2011

zaproszenie :*


   Może ktoś pomyśli, że jestem szalona....to jestem...właśnie taka!!!! Nie lubię nudy i uwielbiam jak ciągle coś się dzieje. Zawsze miałam w głowie trochę pomysłów. Ten dzisiejszy jest nietuzinkowy, bo wcale nie dotyczy tylko mnie, ale WSZYSTKICH MAM!!!! Z potrzeby serca, duszy i towarzystwa (tak jak powód, dla którego piszę bloga). Pomyślałam, że fajnie byłoby zorganizować imprezę dla maminek....By się odstresowały, poczuły się piękne, i żeby spotkały się w STADZIE z innymi mamami. By pogadały, wypiły kawę i zjadły domowe ciasto. Dlatego serdecznie WAS drogie mamusie zapraszam w sobotę do Myślęcinka!!!






      
ZAPROSZENIE


MAMINKI W ROLI GŁÓWNEJ!!!!!

czyli piknik dla mam połączony z sesją fotograficzną

Nietypowy piknik i nietypowa sesja fotograficzna. Zapraszamy wszystkie mamy ze swoimi pociechami do Myślęcinka (mogą przyjść również tatusie). Chcemy udowodnić, że każda mama jest piękna, że potrafi o siebie zadbać i modnie się ubrać. Chcemy udowodnić, że ZADBANA MAMA, TO SZCZĘŚLIWA MAMA!!!!! Będzie można skorzystać z porad mejkapistki i poćwiczyć jogę, napić się kawy, zjeść domowe ciasto. Specjalnie dla dzieci zostanie rozłożone wielkie białe prześcieradło, na którym pociechy będą mogły szaleć i malować, co tylko im do głowy przyjdzie. Zabieramy ze sobą koce, termosy z kawą, herbatą. Mile widziane domowe wypieki i smakołyki. Każda mama, jeśli tylko będzie chciała, będzie mogła uczestniczyć w sesji zdjęciowej wykonanej przez profesjonalnego fotografa (za darmo!!!). Ma być miło, przyjemnie i rodzinnie :) Spotkanie odbędzie się w sobotę 2.07. o 11. na polu w Myślęcinku obok charakterystycznej "promenady" i małego placu zabaw. Jeśli pogoda nie dopisze przeniesiemy się obok do restauracji :) Serdecznie ZAPRASZAMY!!!!

JEŚLI pogoda nie dopisze i będzie padać (a mam nadzieję, że będzie dla nas łaskawa :P:P) spotykamy się w KARCZMIE KUJAWSKIEJ KUMMERÓWKA!!!!!! w Myślęcinku :) Dzięki uprzejmości właścicieli, będziemy mogli tam piknikować i szaleć z dzieciakami :D:D:D 

piątek, 24 czerwca 2011

to jest to...

    Dziś sentymentalnie, ale inspirująco..... poszperałam sobie na blogach i muszę stwierdzić, że są niektóre zapierające dech w piersiach....niestety są i takie, które nawet szkoda komentować.... Ale w kilku tych niezwykłych, magicznych się zakochałam....w szczególności urzekły mnie te, w których tematyką jest DOM.  

   Wyjeżdżając prawie 3 lata temu do Warszawy byłam chłonna wrażeń, marzyłam o karierze, realizacji moich ambicji. Ciągle chciałam więcej, ciągle myślałam o pracy....jak tu się realizować....Tam szukałam domu, szczęścia....okazało się, że pęd warszawskiego życia mnie przeraził....może nie tyle, że to Warszawa....po prostu zrozumiałam, że mój dom jest tutaj....gdzie moja rodzina, przyjaciele...Szukałam spokoju....miłości...
  
    Tą miłość, szczęście, pasję, spokój znalazłam w Bydgoszczy, w moim domu i szperając dziś po blogach. Znalazłam kobiety piszące o spełnieniu, o domu, dzieciach....o swoich inspiracjach....gotowaniu....i wcale nie są to kury domowe w  pejoratywnym tego słowa znaczeniu...To kobiety, które realizują się zawodowo, ale mają czas dla siebie, dzieci i domu....efekt widać na zdjęciach....często te ich domowe oazy spokoju są wykonane przez nie...wyszukane, wyszperane na pchlich targach.... cieszę się, że są jeszcze takie kobiety....cieszę się, że możemy się inspirować :) A oto kilka moich wyszperanych dziś domowych inspiracji....  


   






































czwartek, 23 czerwca 2011

kolejny mały groszek rośnie!!!!!!

TAKKKK!!!!! kolejny mały bobas!!!!! Jakie to niesamowite uczucie, że na świat ma przyjść kolejna mała kruszynka, która śmieje się do Ciebie, uczy się od Ciebie i jesteś dla niej całym światem. Macierzyństwo to cudowny etap w życiu kobiety... wiele wyzwań, nowa rola, niesamowite emocje. Z jednej strony przeogromna szczęście, które może zrozumieć tylko inna matka i z drugiej czasem strach, załamanie, gdy nie jest po naszej myśli. Ale uśmiech dziecka, słodycz jak śpi, czy mędrkuje wzrokiem, kiedy nie umie jeszcze mówić - wynagradza wszystko... Jestem wzruszona do granic możliwości....rozbeczałam się jak dawno ze szczęścia na tę wiadomość....nikt się przecież nie spodziewał, teraz i tu.... może dziewczynka, może chłopiec??? Who cares??? Byle byłoby zdrowe!!!!! Gratuluję jeszcze raz!!!! Kami, ciągle o tym myślę!!! Tak bardzo czekałaś.... Widzisz??? Szczęście uśmiecha się zawsze do dobrych ludzi.... A Ty taka właśnie jesteś i Maciaszek też.... Wzruszona jestem....bo znam Cię już kupę lat...W ławce w podstawówce siedziałyśmy razem i Barbie się bawiłyśmy...maiłaś cudowny domek dla lalek i samochód dla Kena.... A teraz to już nie zabawa.... mamy swoje rodziny....ja maluszka....a Twój w drodze.... Tak się cieszę!!!!! Bo przecież kto Cię bardziej zrozumie??? Co czujesz.... Życzę Ci jeszcze raz .... najcudowniejszych chwil, które Cię teraz czekają.... rozmawiaj z Twoją mała Kluseczką, nawet jeśli ma 3 mm.... czytaj mu bajki.... mów do niego....a przede wszystkim wyśpij się MALEŃKA, bo to Twoja ostatnia szansa, na sen bez zakłóceń :D:D Wiem co mówię :P:P:P KOCHAM..... i trzymaj się .... TEN POST DEDYKUJĘ TOBIE MAMUŚKA .... Tobie i KLUSECZCE!!!! Niech rośnie zdrowo!!!! :*:*

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Pan Dziąsełka i muszelkowe danie


   Mój aniołek podparty poduszkami... siedzi!!! Pcha ciągle rączki do buzi, bo chyba mega swędzą go dziąsełka :( A do tego niestety jest marudny :( Rośnie...staje się coraz większą mądralką....już mu jak za nudno w foteliku, to grymasi. Jak jedziemy wózkiem i już nie ma ochoty leżeć piszczy... Taki się z niego cwaniak zrobił, że szok....I wieczorne kąpu-kąpu i mleczko i spanie - teraz to rytuał cały, który wydłużył się o co najmniej godzinę. Bruno już nie zasypia przy cycku....trzeba przeczytać mu bajkę...dwie, trzy ....przytulić....on sobie pogaworzy no i ....z czasem zasypia...Taki kochany się zrobił....bo już za nosek mnie łapie, szoruje rączką po buzi...dotyka za uszy....i taki kumaty się już zrobił :D i ten jego wzrok....jak na tym zdjęciu głównym!!!! Mały bąbelek. Martwi mnie jednak to, że tak się do mnie przyzwyczaił, że Tomek ma problem, żeby go położyć...czasem jak zacznie mu płakać, to tylko ja mogę go uspokoić ...Tomasz widzę, że się spina...szkoda mi go, bo widzę jak się stara...ale zaczyna pasować i się poddaje... :(:(
    A teraz coś smacznego, kulinarnego. Dzisiejszy obiadek ala Brunoszka :P Śmieję się, że ala  Brunoszka, bo wyszperałam go w gazecie kulinarnej, ale musiałam zmodyfikować, bo Tomasz nienawidzi pomidorów :D A oto on (zmodyfikowany przepis):                  
    
                           MUSZELKI Z SEREM I MIELONYM MIĘSEM

- makaron muszelki (conchiglie)
- czosnek
- oliwa
- mięso mielone
- masło
- kasza gryczana
- grzyby - mogą być pieczarki
- kwaśna śmietana 30% i 12%
- świeża bazylia
- 2 jajka
- starty żółty ser
- starty parmezan
- sól, pieprz

Przygotowanie:

Na oliwie podsmażyć czosnek, dodać mięso mielone (do pojawienia się grudek). Później dodać ugotowaną kaszę gryczaną, starte pieczarki, śmietanę 30% i posiekane listki bazylii. Gotować 15 min. Piekarnik rozgrzać do 180 C. Makaron, wcześniej ugotowany, napełnić farszem. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu. Polać sosem (zmieszana śmietana 12% z jajkami, startym serem - doprawione pieprzem i solą). Na koniec danie posypać startym parmezanem i wiórkami masła. Zapiekać 25 min. :) Mniami..... Tomasz był zachwycony a to naprawdę wybredna bestia :D:D Ps. Bardzo syte danie polecam :)

niedziela, 19 czerwca 2011

pysznista kawa i wymieniada

   Na początek przepis na pysznistą kawę ala TIGER z Coffeeheaven :) Szczerze ... uwielbiam tę kawę i mogłabym pić ją hektolitrami. Przyrządzają nawet bezkofeinową (co dla mnie przy karmieniu naturalnym ma znaczenie), ale cena 15,90 za dużą porcję to jakaś masakra, jeśli pije się ją prawie codziennie :P:P:P ... Więc szukając sposobu, by ulżyć swojemu uzależnieniu i nie zbankrutować, chciałam kupić przyprawy do tej kawusi...kardamon, cynamon, wanilia...itp. Okazało się jednak, ku mojej uciesze, że jest coś takiego jak all w jednym i to w dodatku w wersji z młynkiem!!! Dokupiłam jeszcze karmel i wanilię i oszalałam, kiedy posmakowałam przyrządzoną przez siebie kawę.... :D 
A oto przepis: dodać do kubka wszystkie składniki przed zaparzeniem:

- zmieloną "przyprawę do kawy i deserów" KAMIS  (tak aby przykryć cienką warstwą dno kubka)
- zmielony "karmel i wanilia" KOTNYI (również cienka warstwa dna)
- łyżeczka płaska kawy (ja uwielbiam NESCAFE creme)
- 1-2 łyżeczki cukru :)
 Mniami!!!! mówię Wam!!! Tak jak w Coffeeheaven.

    I jeszcze coś....byłam dziś na WYMIENIADZIE .... super sprawa!!! Kobitki przychodzą z ciuszkami, które zalegają już w szafie i wymieniają się z między sobą. Można wszyszperać nie tylko ciuszki. Ja dziś do swojej nowo wymalowanej kuchni zczaiłam 2 obrazki, dla Bruna t-shirt i coś dla mami....bluzeczkę w kolorze żółtym :P Zawsze coś.... no i kilka ciuszków też sama wydałam, powymieniałam :) Było ciekawie, w szczególności, że oprócz "targowania", można było posłuchać wykładu na temat win, pogadulić z koleżankami, napić się kawy, czekolady... I maluchy mogły poszaleć, pomalować i obejrzeć baje :P:P Ciekawa inicjatywa...oby takich więcej w Bydgoszczy :)