W weekend to zawsze każdemu pasuje ... postanowiłam zebrać wszystkich do kupy i w końcu, nareszcie świętować urodziny w pełnym składzie...I choć małe mieszkanko posiadamy, to za żadne skarby nie chciałam ulec namowom mamy, która przekonywała mnie, że u niej w domu jest więcej miejsca, więc może u niej ta impreza....
Powiedziałam "nie!"... tym razem chciałam stanąć na wysokości zadania...upiec ciasto, przystroić stół...postarać się, jak kiedyś. Tak mało miałam na to ostatnio czasu...
Więc się zawzięłam....Ileż mi to kurczę radości przyniosło!!!! A ile satysfakcji, jak z talerzy poznikały łakocie!!! Pani domu... jak to ładnie brzmi... zrobiłam po swojemu.... były naturalne akcenty, ciasto przyrządzone własnymi rączkami....no oprócz tortu...tradycyjnie od SOWY.... bananowe, bezowe i rabarbarowe piekłam sama...
A oto kilka zdjęć z przygotowań i imprezy....
Po pierwsze:...prezent od sis ... wyszperała w lumpie .... byłam rozłożona na łopatki jak to zobaczyłam ..."MUMMY'S LITTLE HELPER"...
Po drugie: dawno nie nakrywałam do stołu z takim zapałam i finezją :)
Po trzecie: jak fajnie było się znowu razem zebrać do kupy.... uwielbiam rodzinne spędy....
O tak! Impreza u siebie i własny wkład w przygotowania to jest to co daje satysfakcję :) A z takim małym pomocnikiem to już napewno gładko poszło :)
OdpowiedzUsuńmówisz , że użyłaś wreszcie foremek ;p
OdpowiedzUsuń