No i na koniec słowo zażalenia....
Od dłuższego czasu walczę z Brunim, żeby nie rzucał na ziemię tego, co już mu się znudzi....mówię spokojnie, grożę paluszkiem, mówię ojoj, proszę żeby podniósł...itp....niestety teraz jak skończy nawet obiad to rzuca widelcem, łyżeczką....jak się napije z kubeczka wody też rzuca go na ziemię....PLS...może któraś z Was ma metodę, która się sprawdziła w tej kwestii....bo pewnie nie wszystkie, ale większość dzieci ma etap rzucania na ziemię wszystkiego.... :)
Pozdrawiam :)
Lena jak jeje sie cos nie podoba, rzuca sie na ziemie i wali glowa - ja wtedy zamykam drzwi i wychodze.
OdpowiedzUsuńMoze warto powiedziec, ze zabawke to boli i bedzie plakac jak ja tak rzuci i jej sie głowka stłucze ;)
sprobuj moze negocjjacji ze jak tak jeszcze raz rzuci to mu wiecej tego nie dasz.
takie nasze matczyne zycie :* caluje pati
Ja mowilam :mama nie chce, zebys tak robil.Z czasem zaczelo skutkowac.Teraz mamy manifestacje "nie chce" ze strony Wojtka.Kompletnie nie wiem,jak 20 miesiecznemy dziecku wytlumaczyc,ze jak mama nie chce to nie wolno, a jak dziecko nie chce np zapiac sie w foteliku podczas jazdy autem, to i tak musi;)Podejrzewam,ze kazda metoda ma wady i zalety,a najlepszy jest po prostu czas i cierpliwosc;)
OdpowiedzUsuńświetne bransoletki ;)
OdpowiedzUsuńheheh przeczekac nic nie robić, pić wino dla spokojności, wszystkie dzieci ćwiczą rzucanie i tyle:))) potem potrzebne to do pisania etc.. można jeszcze dużo się bawić w rzucanie, żeby się narzucał w sposób dla nas akceptowalny, to potem będzie go mniej korcilo:)) ale grawitacja jest kusząca, bo a nuz tym razem poleci do góry?? :)
OdpowiedzUsuńMarta p.s. pisze to apropos córci, bo synio już na bank rzuca właściwie :PPP