Na zdjęciu Bruni z jego nadmorską zdobyczą :D:D:D
Pierwsze starcie z wakacyjnymi wariacjami za mną...i może dlatego, że pierwsze było bez Tomasza odczułam to z podwójną siłą...Dlaczego??? Bo to już nie te same wakacje co jeszcze rok temu, inne bo ze mną był tym razem mały pasażer na gapę :D:D....
W pierwszej kolejności pakowanie...zawsze wydawało mi się, że nie można wziąć więcej ciuchów i tinksów, więcej niż ja....otóż myliłam się....
Pakowanie ciuszków dla dziecka to nie takie proste zadanie, w szczególności, kiedy ma się ograniczone miejsce w samochodzie...począwszy od spodni, body, skarpetek, koszulek pieluszek, chusteczek, butelek, słoiczków, mleczka, podgrzewacza, ręczników, przyborów do kąpieli, termometru, kocyków, wiatrochronów i innych....na ogromnym wózku kończąc....W tym roku pierwszy raz moja torba ciuchów to - połowa torby :P:P:P:P reszta to Bruna i jeszcze 3 pozostałe jego :P:P:P:P:P Niemożliwe??? A jednak....
Trzeba przecież przewidzieć wszystko...., że taki mały szkrabik ubrudzi się z 10 razy w ciągu dnia....a to z pieluszki coś wycieknie, a to zwymiotuje, a to się najzwyczajniej ubrudzi przy śniadaniu, drugim śniadaniu, obiadku, deserku....., trzeba przewidzieć, że może być zimno, ciepło....
Myśląc o sobie, zawsze mimo kilogramów ciuchów, które zabierałam dla siebie i tak na końcu stwierdzałam, ze jakoś to będzie...Tym razem jakoś nie mogło być, bo w grę wchodzi dobro maluszka....
Druga część przebojów zaczęła się już na miejscu....kiedy wynajmowaliśmy mieszkanie na 4 piętrze, wnoszenie 7 kg Bruna plus 3 fotelik....no cóż ...joggingu rano już nie musiałam uprawiać dla zdrowia i kondycji :P:P:P:P a do tego dochodzi pchanie wózka po plaży w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca itp. :D:D:D
Radość jednak ogromna, kiedy kupisz małemu coś z nadmorskich sklepików, kiedy na widok morza uśmiecha się od ucha do ucha i zwyczajnie masz dla niego więcej czasu niż zwykle...bo TO PRZECIEŻ WAKACJE!!!!
I mimo tego, że po przyjeździe jestem po całym dniu prania, ogarniania czterokrotnie większej liczby tinksów i czeka mnie jeszcze milion innych powakacyjnych rzeczy ..... to i tak było super!!!!! I nie mogę doczekać się teraz naszego sierpniowego wyjazdu do Łeby....tym razem siły rozłożą się na również i na Tomasza :D:D:D Więc może być tylko lepiej :P:P:P:P:P
A na koniec chciałam napisać o fajnym sklepiku, który odkryłam tuż przed wyjazdem do Trójmiasta.... Kupiłam tam świeżo mieloną kawę waniliowo-orzechową. A jak pachnie!!!!!!!!! I zabrałam ją nad morze....od tego momentu Trójmiasto będzie kojarzyło mi się również z tą kawunią i ciastem marchewkowym, które upiekłam na wyjazd i jeszcze w trakcie pobytu...(dwie blachy poszły jak nic!!! Karola jesteś wielka za ten przepis!!!!!! jest MEGA) Niebo w gębie....No a ten sklep mieści się na ul. Śniadeckich i nazywa się TEA for YOU. Można tam również kupić prócz herbaty i kawy bardzo oryginalne i wyszukane tinksy do domu...w przystępnych cenach!!!! Polecam!!! A to jest strona internetowa: www.teaforyou.eu
PS. Dziewczyny, maminki, które chcą fotki z imprezy w KUMMERÓWCE w PRINT SIZE .... można się po nie zgłaszać do Arka... na stronie Agencji DER BLITZ jest numer kontaktowy :D:D:D Link do tej strony jest na moim blogu po prawej stronie :) Wystarczy kliknąć na zdjęcie Bruna w czapce renifera :D:D:D
Super, że wróciłaś z wyjazdu zadowolona ! ja niedawno zakończyłam swój 2-tygodniowy urlop, ale z dwójką małych dzieci ! to dopiero jest wyzwanie... wózek nadal jeździ z nami i dodatkowo łóżeczko turystyczne :) U mnie sporo miejsca zajmuje tzw. apteczka, a w niej wszystko: krem na ugryzienie (swędzenie), na oparzenie, na stłuczenie, plastry, bandaże, nurofeny, ibufeny, plastry przeciw komarom..uff, pełno tego, na każdą ewentualność.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, teraz w pracy łapie oddech po urlopie;)
MagdaLenka