poniedziałek, 23 maja 2011

w tajemnicy przed mężem :D:D

   Są takie dni <czasem częściej niż rzadziej :P>, kiedy przechodzę obok witryny sklepowej i ku mojemu zdziwieniu na wystawie stoją wymarzone szpilki (czyt. spodnie, bluzka, kolczyki, zegarek)!!!!! Niestety budżet przewidziany na ten tydzień już dawno został przekroczony ... Żal - myślę sobie - tym razem muszę odpuścić ...
   Ale kiedy wracam do domu, myśl o nowych "butach" nie daje mi spokoju - Są przecież takie piękne!!!!!, z pewnością zrobiłabym nimi furorę!!! - Ale nie poddaje się!!! Nie, nie mogę ich mieć. Tomasz powiesi mnie na suchej gałęzi :/ . Przecież kilka dni temu kupiłam balerinki a w zeszłym tygodniu w "przecenie" japonki.
   Robię kawę. Włączam telewizor....myślę sobie, jak Bruno się zbudzi, zajmę się karmieniem, przewijaniem i przejdzie myśl o kupnie tych przecudnych, wyjątkowych i w całkiem okazyjnej cenie "butów" :(((( Ale niestety synek śpi a ja ciągle się rozczulam!!!!! Nagle zapala się lampka!!!!! Przecież mam swoje zaskórniaki!!! Zaczynam obmyślać strategię ...
   W końcu budzi się Bruno ... a ja zabieram go pod pachę i pędzę do sklepu :) Jeszcze są. Jest mój rozmiar!!!! Ach!!!!! Emocje sięgają zenitu!!!! Pasują. Są wygodne!!! Biorę je!!!! .... No i kiedy wracam do domu ciąży nade mną ta okropna chmura... znowu to zrobiłam - myślę. Wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju...- Co ja mu powiem, przecież nie umiem kłamać :(:(
   Jednak, gdy przychodzi co do czego, Tomasz i tak nie zauważa, że mam coś nowego ... jego percepcja zaczyna działać dopiero po kilku tygodniach - Ty!!!, kupiłaś sobie nowe szpilki???? - No a ja wtedy z czystym sumieniem mogę mu powiedzieć, że nie są nowe :D:D ....
   Ps1. Co ciekawe, ostatnio spotkałam moją koleżankę, która przyznała, że również ulega "porywom chwili", a jej mąż każdorazowo jest przekonany, że to prezent od mamusi dla kochanej córeczki :D:D Czuję się rozgrzeszona!!!
  Ps2. Kochanie i tak wiem, że mnie KOCHASZ i na wszystko przymykasz oko :* cmok!!! A żeby było zabawniej mężu mój kochany, to wszystkiemu winne jest macierzyństwo!!!! Ta burza hormonów sprawia, że nie mogę się powstrzymać od tych przyjemności. Spacery z maluszkiem po centrum miasta to czysta przyjemność. W końcu coś mi się przecież od życia należy ...a nie tylko kupki, marudkanie i nieprzespane noce. Ciał!!!!
 Ps3. moja dzisiejsza "modowa inspiracja" - POMARAŃCZ i myśl ... widziałam taką przekozacką sukienkę w tym kolorze ... muszę ją mieć!!!!! :P

7 komentarzy:

  1. Paula dokładnie wiem o czym mówisz, mam ten sam "problem" , a w szczególności jak chodzi o buty, mój Dav to już nie może znieśc jak mówię że przydałaby mi się nowa pra butów:D ale mam zawsze wymówke , jak pyt: kochanie widze kupilas sobie nowe buty? na co ja zawsze odpowiadam : DAvku to stare :)))

    p.s uwielbiam tego Twojego bloga , naprawde lubię go czytać i z niecerpliwością czekam na nowe posty. Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. :D:D cieszy mnie to!!!!!! nawet nie wiesz jak :) Kiedy wieczorami Tomek jest w pracy a ja muszę siedzieć w domku, bo ktoś musi być przecież z Brunem, blog to taki relaks przy kompie. Kiedy inni mają podobne doświadczenia od razu zaciesza buzia!!!!! :D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. koszkam Twój blog ;) Anna M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam niestety muszę was rozczarowac drogie panie, my tzn.ciężko pracujący :p mężowie dawno już o tym wiemy i to nie jest tak że nie pamiętamy co macie bo każdy facet wie jak wygląda jego kobieta nawet w 100ej parze butów ale ku waszej radości daje nam to wymarzone pole do manewru typu kupno długo oczekiwanej zabawki(kamera,aparat,gra,lub inne cuda ) dla siebie, o której już mówimy od paru miesięcy a wy mówicie że to drogie i że wy nic przecież sobie nie kupujecie;) po czym ulegacie (kurde tyle już sobie kupiłam niech ma zgodzę się) ;)i w ten sposób wszyscy są zadowoleni..

    OdpowiedzUsuń
  5. Pauli jestes debesciara :) z taka radocha czytam Twojego bloga...i w koncu wiem co u Ciebie :) czekam na kolejne posty a tymczasem buziaki dla wisienek- maciaszkowa ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tymi facetami to prawda :) Jak Tomasz chciał ostatnio kupić adiki za 4 stówy i oznajmił, że będzie w nich chodził tylko na rynek, to nie pisnęłam ani słówkiem... :) W głowie mi siedziała lista rzeczy, które ostatnio kupiłam i pomyślałam, że nie mogę mu tego zabronić :P:P ...
    Ps. Moja kochana MACIASZKOWA!!!! czytaj, czytaj, i uwielbiaj mnie jeszcze bardziej, bo ja też Cię uwielbiam :P:P:P konieczna kawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. skąd ja to znam ..kupić, nie kupić, kupić, nie kupić...przeważnie skończyło się na kupić i schować- do czasu kiedy sama zmądrzałam i zaczęłam przeliczać to co kupiłam w szczególności "bo było na przecenie" -i nigdy nie ubrałam ... teraz staram się kupić coś lepszego-patrz-droższego:p co na pewno ubiorę. ale jak nam wszystkim zdarzy mi się - ale piękna sukienka-muszę ją mieć;) hehe ........pozdrowienia AsiaCJ

    OdpowiedzUsuń