To ciekawe doświadczenie...być mamą...przeżywa się coś w rodzaju niesamowitego uniesienia...podniecenia...jak patrzy się na małego szkraba, kiedy tak słodko śpi...kiedy otwiera oczy ...budzi się...kiedy na widok Twojej twarzy, na jego pojawia się uśmiech...to zadziwiające, jak czeka się na jego kolejny krok, postęp...na początku czekało się na uśmiech...później jak do ręki chwyci zabawkę, później jak zacznie się nią bawić...Kiedy Bruno zaczął przewracać się na boki, nie mogłam uwierzyć, że już tak dużo potrafi...Gdy dostał pierwszy ząb...nie myślałam, że będę aż taka dumna ...A co dopiero drugi...Podczas wakacji złapał swoją stopę... Wołałam wtedy do Tomka - Weź, aparat, weź.aparat!!!!! szybko!!!! - Lecz można się tylko domyśleć finału... Nie udało się uchwycić tej chwili....- Ale to nic - pomyślałam - mamy to w naszej pamięci....
Teraz zaczyna siadać...czuję wzruszenie...i nie mogę się doczekać, kiedy w końcu samodzielnie usiądzie....
To ciekawe doświadczenie...być mamą...przeżywa się wzloty i upadki, sukcesy i porażki....Zastanawiamy się czy postępujemy słusznie, czy dokonujemy właściwych wyborów....Czasami opadamy z sił, po cały dniu przewijania, opieki, obiadków, spacerków....czasami opadamy z sił, kiedy wstajemy w nocy czwarty raz z rzędu do zapłakanego maleństwa....ale gdy przytulamy, tulimy...a ono zasypia nam w ramionach...takie ufne...do granic możliwości...nie czujemy zmęczenia...zasypiamy razem z nim...
Z mężem też jest przecież całkiem inaczej...więcej oczekiwań, wymagań...więcej kompromisów...więcej miłości nie za coś...lecz za nic...
Wcale nie jest łatwo...można popaść w rutynę...można zapomnieć o sobie...i czasem tak mam...moje małe wzloty i upadki...ale dzięki moim przyjaciołom ...na dobre i na złe...wiem, że moje macierzyństwo jest również ich częścią i udziałem...To jak dzielę się z nimi emocjami, radościami i smutkami...i to że są... To ciekawe doświadczenie...być mamą...
Dziś na biało-czarno...tak nostalgicznie...bo tak właśnie czuję się dziś...pozdrawiam :*
Piękny, wzruszający post, przeczytałam cały od deski do deski.. ech..
OdpowiedzUsuńPaula, wspaniale się czyta Twoje posty :) Bruno robi takie postępy, że następnym razem, jak się spotkamy, to go nie poznam ;)
OdpowiedzUsuńCałuski od nas dla Was!
carola
Cześć Paula, widzę - po dużym zdjęciu - że mama i synek lubią ciuszki w paski :p bo w tle na łóżeczku też coś w paseczki przewieszone :-) pozdrowienia! Kasia Oleksy :-)
OdpowiedzUsuńPięknie Mamunia, a dzieci to skarb, doceniają go tylko wybrani :)
OdpowiedzUsuńDzieki za to co robisz
Karolcia
cudny ten twój synek , ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuń