sobota, 8 grudnia 2012

moja kuchnia już świątecznie


 W zeszłym roku nie czułam świąt.... w tym roku postanowiłam zacząć już od dzisiaj....kuchnia i duży pokój już świątecznie....ponura pogoda nie nastraja.....ale w domu musi być klimat.....teraz w kuchni z największa  przyjemnością piję wieczorem kawkę....gorącą czekoladę czy przepyszną korzenną herbatę....


NIECH ŻYJĄ ŚWIĘTA!!!!!! 




LET'S CELEBRATE!!!!























miłego weekendu









mikołajkowo



Mikołaj...drugi...ale pierwszy, świadomy...szalał z zachwytu jak znalazł w bucie dwa auta i narzędzia "Złotej Rączki"..... za resoraki oddałby jednak wszystko....no cóż....wolałam jakieś drewniane mu kupić....ale mój mąż postawił na swoim...


efekt był taki..., że Bruno zgarnął resoraki ...zabrał do łazienki i sobie tor wynalazł :)


potem do Klubu Malucha musiał zabrać...potem w domu ciągle się bawił....a na koniec poszedł z nimi spać....


i jak tu go nie uwielbiać!!!!



  


















 


miłej nocy

środa, 5 grudnia 2012

szybciutko i pysznie....no i Bruno w kreacji




 ...stęskniona znowu jak syn marnotrawny powracam...omg dwa tygodnie co najmniej nie pisałam...bo na fb szybciej, mniej obrabiania zdjęć....ale o ile mniej  przyjemności... dużo pracy ostatnio, sporo nowych projektów. W sobotę spotykamy się w Gdańsku na BAKALIACH,
będzie na pewno mnóstwo wystawców, projektantów i przede wszystkim okazja na zrobienie świątecznych prezentów dla siebie i bliskich. Brunoszka też się wystawia :):) a jak :)




dlatego zamiast gadać o pracy...dzisiaj u mnie pysznie, smacznie, relaksująco....zacznę od deseru...

jak się nazywa??? mmmhhhyyyy ....NIE WIEM!! tak sobie to jakoś wymyśliłam sama...kiedyś...no i powstało takie ciasto...


mascarpone serek - 2 duże opakowania, 4 żółtka utarte z cukrem. to razem wymieszać do uzyskania jednolitej masy. na blasze rozłożyć dwie warstwy ciastek petit beurre, zwilżyć je wodą zmieszaną z niewielką ilością brązowego cukru. następnie rozłożyć  krem. później pokruszyć opakowanie petit beurre i ponownie zwilżyć wodą z brązowym cukrem...posypać tym ciasto. na koniec posypać prażonymi pestkami dyni (pokrojonymi na drobne kawałki)

wstawić do lodówki na godzinkę i gotowe :) .... ja czasem jem od razu :)






i coś na ząb....


zakochałam się po same uszy w przepisie mojej psiapsióły Natalii ....burgery z łososia....MEGA PROSTE:


łosoś świeży w kostkę pokroić, dodać koper, czosnek, jajko, sól i pieprz. wszystko wymerdać. rozpuścić troszkę masła na patelni i kupkami układać wcześniej przyrządzonego łososia. dusić na maleńkim ogniu aż jajo się zetnie i łosoś będzie dobry. wszystko rozpływa się w ustach.

do tego zrobiłam szybko sałatkę - świeży szpinak, rukola, kiełki i prażony słonecznik, sól, pieprz :) no i obiadek gotowy :)











a na koniec Bruniacz i jego nowy szlafrok, podomka, jak kto woli i nazywa....ale miał radochę!!!! .... dla bardziej wnikliwych obserwatorów...te czerwone kreski na tapecie....to dzieło  sztuki, które na dniach Bruno raczył maznąć  :):) pozdrawiam wszystkich rodziców, którzy mają w domu małych artystów :)