poniedziałek, 29 października 2012

pracowicie






































Na początek seria buziaków :*:*:*:*:*:*:*:*....tęskno mi strasznie, za blogowaniem....pisaniem, czytaniem i podglądaniem, ale z pewnością wybaczycie!!!!! W pracowni praca pełną parą - biżu obowiązkowo i moje szycie również :):) jaram się strasznie, bo już niedługo odpalenie mojej pracowni w wersji internetowej :):) dlatego stay in tune!!!! trzymajcie kciuki, będzie DUŻO nowości :):) dla babeczek i milusińskich :):)

tymczasem już dziś linkuję stronę :)



to takie moje kolejne małe cudo, zaraz po Bruniaczu, o które tak ostatnio się troszczę :P:P:P




ps. narzędzia, które widać na zdjęciu są wyszperane u babci z zakamarków....kiedyś należały do dziadka.


wtorek, 23 października 2012

szybki i prosty .... przepis

Generalnie dziś mało gadania.... szybki i prosty przepis na kolację ... ja ją zawsze serwuję, kiedy umieramy z głodu z Tomaszem...w lodówce wieje, a Bruno daje popalić i idzie późno spać.... Przepis jest mega prosty, ale za to jaki efekt piorunujący.... znalazłam go kiedyś w magazynie "Polska Gotuje".

Potrzeba tylko:
mozzarella x 4;
szynka parmeńska - opakowanie;
puszka pomidorów krojonych x 1;
cebula;
czosnek;
bazylia kilka listków
no i bagieteczki - jak kto woli kupne albo zrobione rączkami z masełkiem czosnkowym i ziołami



A więc:


mozzarellę zawijamy w szynkę. kroimy cebulę, czosnek - podsmażamy na maśle, dodajemy pomidory z puszki - dusimy aż zrobi się gęsty sos. potem przyrządzony sos wlewamy do naczynia żaroodpornego, wkładamy zawinięte w szynkę mozzarelle i posypujemy liśćmi bazylii. na koniec pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 C = 15 minut, góra 20...

jest pyszne....










ps. u nas wszyscy zasmarkani... 

trzymajcie się więc cieplutko i zdrowo

                                                                             
    




poniedziałek, 15 października 2012

czystki i nowe magnesiki















Wzięło mnie na sprzątanie...normalnie wpadłam w jakiś trans...i uwierzcie, że nie zainspirowała mnie do tego "Perfekcyjna Pani Domu" :) Do niej mierzę nie w kilometrach, lecz w milach!!!  I fantastycznie się z tym czyje. Serio...nasz kąt nie musi być wylizany, musi być czysty i klimatyczny...a nie sterylny!!!

Jednakże moje chomikowanie zaczęło doprowadzać mnie już do szału....nic nie mogłam znaleźć...wręcz miałam wrażenie, że w tym bałaganie nic też nie mam...W mojej małej pracowni...ciągle szukałam igieł, nitek, miary...Ogarniał mnie normalnie nerw nie z tej ziemi, kiedy znalezienie jednego elementu  zajmowało mi pół godziny...no cóż, nastąpił kres mojej wytrzymałości. W niedzielę podwinęłam rękawki, i od rana do  nocy - dosłownie - segregowałam, układałam...pozbywałam się wszystkiego co zawsze wydawało mi się cholernie potrzebne...a okazało się niepotrzebne zupełnie.

Słoiki z przetworami też w końcu mają jakiś wygląd...ale rozwieję wszelkie wątpliwości...większość z nich to gifty od moich psiapsiółek i cioć i babci... :P:P





Najwięcej kłopotu miałam jednak z zabawkami Bruniacza. Wszystko to, co ułożyłam, Bruno skutecznie od razu rozwalał... wszystko co mama wyciągała z zakamarków było MEGA interesujące!!! po długiej i żmudnej robocie przyszło jednak MEGA zadowolenie!!! 

I chociaż do idealnego porządku mi TROCHĘ brakuje, to jest o wiele lżej, bo pozbyłam się z domu 8 zbędnych worków gratów :) I co najfajniejsze część tych rzeczy trafiła do nowych właścicieli, którym z pewnością bardziej przydadzą się niż nam :)




A to już....mój skarb


Polowałam długo na fajne magnesy na lodówkę :) i dzisiaj się udało :)  Bruno uwielbia się nimi bawić. Ma też w kolekcji kilka od Mileny Milakovej (http://milenamilak.blogspot.com/) I z racji tego, że się rozchorował i jesteśmy teraz razem w domu całymi dniami...fajnie pobawić się w coś innego :) 





herbatka z magnesów też dobrze smakuje:)





no i popisy...jak mama robi zdjęcia :)






♥ buziaki 



środa, 10 października 2012

mama ma zawsze rację

ukryta prawda 
tia....ma ma ... i to zawsze :D:D:D mami da jeść, mami przebierze, mami jak wyrąbie się  maluch na środku ulicy...ma ma :):) mami :) 

Tak mamy to super kobiety... i zrozumieć je też czasem ciężko.... i to nie tylko faceci mają z tym problem...ale kobiety też....a w szczególności te starsze...które przecież zawsze wiedzą lepiej...i  jak w gigantycznej kolejce stoją i ciężarnej nie chcą  przepuścić udając, że nie widzą brzucha wielkości 5 kilogramowego arbuza....i jak z dzieckiem stoisz to  ty przecież  masz kurde  czas na to by w kolejce stać....no bo co masz dziecko i nic nie robisz... Faceci chyba  w tej kwestii  bardziej są normalni....

Dlatego zachęcam do mega ciekawej, wciągającej lektury...ja już zaczęła....początek genialny...środek też już skubnęłam z niecierpliwości....tak...fajna książka dla mam i nie mam...żeby wiedzieć jak  to  jest. Że dziecko to ogromy skarb...ale....ale jest też małe ale...mama to już zawsze  mama z plusami i minusami...a oto fragment książki "Mama  ma zawsze rację" Sylwia  Chutnik  - muszę  jeszcze dodać, że pierwszy raz jej   fragment przeczytałam na mamywsieci.pl...... chciałam kupić....ale okazało się, że wygrałam ja w konkursie właśnie na mamywsieci.... i właśnie dziś ją odebrałam!!!!! dziękuję :):):):):):)





no a teraz obiecany fragment:

"Najpierw wszystko wygląda niewinnie. Zaczynasz nie mieścić się w spodnie, suwak wyjeżdża do połowy, a na zapięcie guzika musisz położyć się na ziemi. A jak ubierasz się w łazience, to do wanny. Myślisz sobie, o, tu się kroi jakaś niezła afera, efekt jo-jo, efekt cieplarniany w związku z nadmiernym przytulaniem się do chłopca. W aptece chrząkasz przy okienku i z zażenowaniem prosisz o test ciążowy, nad twoją głową pojawia się neon "uprawiała seks" i już wszyscy wiedzą, a najbardziej ten obleśny koleś w kolejce. Potem chwila z sikaniem i aplikatorem, z którego kapią Krople Grozy na specjalną płytkę. Jak to było w instrukcji, że  jak dwie to tak, a  jak jedna  to nie, czy na odwrót?? W każdym razie po sekundzie wyłaniają się dwie wielkie krechy i jakby mogły, to by Ci język  pokazały. HaHA, jesteśmy wysłanniczkami polityki rodzinnej tego kraju, jesteśmy zygotą słodkiego bobo, które już niedługo zrewolucjonizuje dotychczasową sielankę."





Oczywiście wszystko traktujmy z przymrużeniem...są mamy które miesiącami czekają aż pojawią się dwie kreski, inne niby chciały bejbi...a potem nagle ogarnia je niepokój na widok pozytywnego testu.... tak czy owak śmiesznie, na temat...czasem szczerze do bólu....ale poniekąd tak właśnie z tymi mamami jest:):)  


Zachęcam do poczytania w wolnej chwili... a ja obiecuję, że skrobnę jeszcze w najbliższym czasie fragmencik...

Tymczasem kochane, miłej środy!!!



czwartek, 4 października 2012

rok i pół










Zdjęciowo...ponownie...nasz Bruno...czort, niespokojna dusza, ale odkąd poszedł do klubu malucha złagodniał....anioł to z niego nie jest...ale widzę postępy. Pomaga w sprzątaniu, nauczył się podawać rękę na "cześć", bawi się ochoczo z innymi dziećmi, z reguły nie zabiera zabawek. Początki były trudne...ale nikt nie mówił, że będzie łatwo....teraz biegiem pruje do przedszkola :):):):)
No i już 5ki mu wyszły!!! ma 20 zębów!!!





na spacerze z ciocią






z ciocią Karo ponownie :)








na rodzinnym grzybobraniu :) dzielnie nosił koszyczek...na każdy znaleziony grzyb, krzyczał: OOOOOOOoooooo!!!!








sprzątanie....a właściwie pucowanie auta....prawdziwy mężczyzna!!!








pierwszy jogurt Bruna...wylizał kubeczek...prawie wyskrobał dno!!! no i ubaw był nieprzeciętny!!!






 moje szczęście